Sportowa limuzyna? Audi A7 pokazuje, że to możliwe

Bezramkowe drzwi, ostro ścięta linia dachu, krzykliwe kolory – ten opis mógłby pasować do Audi S5, BMW M4 czy jakiegokolwiek innego coupe ze sportowymi aspiracjami. Okazuje się, że Audi próbuje połączyć wodę z ogniem, cechy wcześniej wymienione przenosząc do… luksusowej, pięciodrzwiowej limuzyny.

Audi A7 nie jest spokrewnione z luksusowym modelem A8, to raczej przepięknie narysowane A6, czego dowodem są rozwiązania techniczne i płyta podłogowa. Widać jednak, że aspiracje A7 sięgają daleko wyżej, niż bycie ładniejszą ,,a-szóstką”. Z A8 przejęty został 48 woltowy system mild hybrid, umożliwiający bezemisyjne poruszanie się przy stałej prędkości. Znacznie poprawiona została lista wyposażenia, wiele elementów opcjonalnych tutaj jest wyłącznie w standardzie. Pierwsza generacja A7 produkowana była przez 8 lat i została przyjęta ciepło, choć w europejskich krajach jest to dość niszowy model. Od 2018 roku można kupić drugą generację, jeszcze bardziej odbiegającą charakterem od zachowawczego A6. 

Mercedes CLS czy A7? 

Auto kuszące klientów wyglądem i nowoczesnością, rezygnujące z praktyczności, z pewnością powinno mieć swoje kluczowe elementy opracowane w sposób wzorcowy. I tak faktycznie jest, Audi A7 stanowi bowiem szczytowe osiągnięcie niemieckiej techniki. Bazowy silnik V6 legitymuje się mocą 335 koni mechanicznych, przenoszoną na wszystkie cztery koła za pomocą napędu Quattro. Kierowcy na co dzień poruszający się A7 chwalą przede wszystkim dynamikę i pewność jazdy w każdych warunkach. Alternatywą dla A7 z silnikiem V6 jest hybryda plug-in, wyposażona w 2 litrowy silnik benzynowy, wspierany przez motor elektryczny. Połączona moc dwóch serc A7 charakteryzuje się mocą 362 KM. 

Niezależnie od wyboru – V6 kontra hybryda – każda jednostka gwarantuje błyskawiczną reakcję na gaz oraz elastyczność w niemal dowolnym zakresie obrotów. Spalanie w cyklu mieszanym mniej więcej pokrywa się z tym odnotowanym w Mercedesie CLS450. Warto pamiętać, iż CLS jest praktycznie równolatkiem A7 (obydwa zaprezentowane zostały w 2018 roku), więc konkurencja pomiędzy nimi będzie bardzo zaciekła. CLS nie oferuje jednostek V6 – zamiast nich dostępne są rzędowe, sześciocylindrowe silniki R6 o mocy od 286 KM do 435 KM (AMG CLS 53 4MATIC+). Audi może bez problemu przebić topową odmianę Mercedesa za pomocą modelu RS7, o mocy 600 koni mechanicznych pochodzących z silnika twin-turbo V8 4.0 TFSI. Jeżeli chodzi o mocne doznania, wybór jest tylko jeden – A7.

Luksusowy wewnątrz, elegancki na zewnątrz 

W kwestii aspektów wizualnych A7 nie może się nie podobać. Konserwatywne linie odrzucające niektórych od Audi A6 zostały narysowane od nowa, dzięki czemu ma się do czynienia z prawdziwym dziełem sztuki. Tylne lampy wraz z podświetlaną blendą bagażnika subtelnie nawiązują do lat 80, kiedy obecne były na takich legendarnych modelach, jak Audi RS2 czy Audi 200. Technologia mild hybrid zaadaptowana z A8 umożliwia jazdę przez około 36 kilometrów bez użycia silnika spalinowego. 

Niestety, za różnicę względem A6 płaci się dużą cenę – bazowe A7 jest droższe od A6 o około 50 tysięcy złotych. Z praktycznego punktu widzenia, ostro ścięty dach drastycznie ogranicza ilość miejsca dla pasażerów tylnej kanapy – wyjściem z tej sytuacji jest regulowane oparcie, lecz to tylko półśrodki. Warto wspomnieć także o szlachetniejszym konkurencie A7 – Porsche Panamerze. W mocniejszych odmianach A7 nie ma się czego wstydzić w starciu z Porsche, a jest przy tym znacznie tańsze. Jak widać, wiele zależy od punktu widzenia.