Gusta co do piękności ryb są różne, ale ze wszystkich znaków w wodzie i na ziemi wynika, że najbrzydszą rybą na świecie jest pewien podwodny potwór zamieszkujący największe głębiny oceanów. Upodobał on sobie szczególnie głębie wybrzeży Australii oraz Tasmanii. Co ciekawe, wcale nie jest łatwo zobaczyć go na żywo, bo w naturalnym środowisku pływa gdzieś między sześciuset a tysiącem dwustu metrów pod wodą.

Blobfish – najbrzydsza ryba na świecie

Za absolutny numer jeden co do brzydoty wśród ryb uznanego Blobfisha (nazwa angielska), który tak, jak wskazuje jego nazwa, przypomina wyglądem zupełnie bezkształtną masę. Ryba jest zbita w sobie ale jednocześnie ma kształt galarety i wygląda wypisz wymaluj jak ludzka twarz po ciężkich przeżyciach z bokserskiego ringu. Z racji na swój odpychający wygląd jest również bohaterką tysięcy memów, dowcipów i mało wybrednych żartów a jej twarz chętnie przerabia się na wizerunki osób, które najmniej lubimy.

Blobfish został okrzyknięty jako najbrzydsza ryba w konkursie organizowanym przez Stowarzyszenie The Ugly Animal Preservation Society i od tego czasu jego „twarz” nie schodzi z czołówek różnego rodzaju zestawień z kategorii obrzydliwości.

Co ważne, w środowisku biologicznym wcale nie nazywa się Blobfishem, ale to celne przezwisko przylgnęło do ryby tak mocno, że większość osób mających jakiekolwiek pojęcia o rybach, nazywa ją właśnie tym mianem. W fachowej nomenklaturze to Psychrolutes marcidus – ryba typowo głębinowa, z gatunku skorpenokształtnych.

Warto wiedzieć, że jej specyficzny, rozlazły i nieco glutowaty wygląd to efekt zdjęć zrobionych już po wyciągnięciu jej na powierzchnię. Ma to duże znaczenie, ponieważ inaczej prezentuje się ona na głębokościach, na których ciśnienie mogłoby ją rozerwać gdyby miała inną formę, a inaczej wyciągnięta na brzeg (najczęściej przypadkiem, przy użyciu szybko wciąganej do góry sieci, co powoduje jej dekompresję, ból i zniekształcenie). Na głębinach jej ciało jest całkowicie dostosowane do miejsca, w którym żyje na co dzień. Brak szkieletu, bardzo słabe mięśnie ułatwiające poruszanie się i galaretowatość – to wszystko pozwala jej na dnie oceanu żyć bezpiecznie i tak naprawdę bardzo wygodnie.

Ciekawostka: O ocieplenie jej wizerunku (trudno w zasadzie powiedzieć po co, skoro ryba i tak nie wie, co się o niej mówi), pokusił się jeden z producentów pluszaków. Wypuścił on na rynek przesłodkie, różowe blobfishe, które wcale nie wyglądają tak strasznie, i mało tego, można się do nich poprzytulać. Zabawka oczywiście stała się hitem, co nie zmniejszyło jednak uśmieszków i żarcików na widok blobfisha na zdjęciach poza głębinami.