Niespodziewana legenda – model S2000

Honda przez całe lata sześćdziesiąte eksperymentowała z małymi, sportowymi roadsterami. Modele S500, S600 czy S800 nie przebiły się do świadomości być może tak bardzo, jak późniejsze Civic czy Accord, lecz przetarły szlaki modelowi, który okazuje się być ostatnią Hondą z klasycznym napędem na tylną oś. Honda S2000 zaprezentowała została w 1999 roku i z miejsca zanotowała kilka występów w znanych filmach. Najważniejszy to z pewnością 2 Fast 2 Furious, czyli druga część kultowych ,,Szybkich i wściekłych”. 

Honda S2000 – silnik z obrotami sportowego… motocykla

Przeciętny silnik diesla w zwykłym samochodzie pracuje przez większość czasu w zakresie obrotów nie przekraczającym 1500 – 3000 obrotów na minutę. Jednostki benzynowe mają wartości te wyższe o około 500 – 1000 rpm, jednak nawet mnożąc te liczby dwukrotnie… nie otrzymamy tego, co gwarantuje seryjna Honda S2000. Ta bowiem z silnikiem VTEC pod maską kończy swoją pracę przy niesłychanie wysokiej liczbie 9 tysięcy obrotów na minutę. Taka właściwość sprawia, że silnik o pojemności 2,0 l (lub 2,2 l) jest w stanie osiągnąć moc aż 240 koni mechanicznych, bez pomocy turbosprężarki. Wszystko to w 1999 roku, kiedy za naprawdę mocne uważano pojazdy mające 150 KM. Honda wykorzystała całą wiedzę na temat wysokoobrotowych silników i zawarła ją w niewielkim roadsterze. Bezpośrednia konkurencja – Audi TT czy BMW Z4 – przez długie miesiące nie były w stanie nawiązać równorzędnej walki z japońskim arcydziełem. 

Nietypowe auto, nie dla każdego

Wiele zalet S2000 nie jest w stanie przesłonić faktu, że model ten jest niesłychanie rzadki. Pomimo wszelkich starań Hondy, by wypromować ten wyjątkowy kabriolet, ilość sprzedanych egzemplarzy jest niewielka. Konsekwencją tego stanu rzeczy jest wysoka cena S2000 na rynku wtórnym. Posiadacze chwalą pojazd za świetne prowadzenie i olbrzymią ilość sportowych doznań, dostępnych bez żadnych modyfikacji i kosztownego tuningu – mała Honda oferuje to zaraz po wyjeździe z salonu marki. Niestety, S2000 jest niewielkim autem, do którego z czysto fizycznego punktu widzenia nie pasuje spora grupa potencjalnych klientów. Wyjątkowy silnik VTEC jest także problematyczny podczas codziennej jazdy – podczas jazdy z niskimi prędkościami bardzo ciężko wykrzesać z niego pokłady obiecywanej mocy. Uaktywnia się ona dopiero przy obrotach rzędu 7-8,5 tysięcy obrotów na minutę. Ten zakres ciężko nazwać stylem jazdy w drodze do sklepu spożywczego – są to raczej obroty wprost z toru wyścigowego.