Poważne plany, które nie wypaliły
Porsche w latach 70 bardzo poważnie próbowało ,,naprawić” swoją paletę modelową, a przy okazji podreperować nadszarpniętą reputację. Nie było bowiem tajemnicą, iż firma z Zuffenhausen próbowała wszelkiego rodzaju kooperacji – wszystko po to, by utrzymać się na finansowym plusie. Model 911, choć sprzedawał się świetnie, nie był gotowy, by udźwignąć na swych barkach całe przedsiębiorstwo, toteż Niemcy dwoili się i troili, by uzdrowić sytuację w katalogach. Przykładem tego było Porsche 924, choć powstało ono raczej w wyniku ,,konfliktu” na linii Porsche – Volkswagen, a nie planu z prawdziwego zdarzenia. Flagowym przykładem pecha Porsche było także 914, również wywodzące się z nieudanej współpracy z VW. Po serii niepowodzeń nadszedł czas na Porsche 928, które okazało się być… kolejnym niewypałem. Ale za to w jakim stylu!
Porsche 928 – ośmiocylindrowe Porsche
Założeniem stojącym za pomysłem pod tytułem ,,928” był silnik V8, stąd też ostatnia cyfra w nazwie modelu. Analogicznie, czterocylindrowy 924 miał na ostatnim miejscu cyfrę 4. Silnik z przodu i układ transaxle (skrzynia biegów na tylnej osi) stanowiły idealną ewolucję niefortunnie wyważonego 911, w którym niemal wszystkie elementy umieszczone były na tylnej osi pojazdu. W teorii 928 miało być dużym pojazdem typu grand tourer, służącym do komfortowego pokonywania setek kilometrów, mając przy tym pod nogą ogromną ilość zapasu mocy – w zależności od wersji, nawet 350 koni mechanicznych. W praktyce auto rozeszło się w ilości około 60 tysięcy egzemplarzy, czyli osiągnęło wynik gorszy niż którakolwiek z generacji 911 – zarówno z tych starszych od 928, jak i nowszych. Warto przy tym dodać, iż poszczególne generacje Porsche 911 potrzebowały do tego nieraz tylko 5 lat, zaś 928 – aż 18 lat. Bardzo dobitnie i bezlitośnie uświadamia to, iż była to niestety marketingowa i finansowa klapa, utrzymywana przy życiu jedynie celem częściowego odzyskania włożonego wkładu. 928 nie było ,,prawdziwym” Porsche, a w drugiej połowie XX wieku marka ta kojarzona była wyłącznie z trzema cyframi – 911. Dopiero wraz z rozwojem aut klasy SUV marce udało wyjść z marazmu ubogiej palety modelowej, wspierając się dodatkowo sukcesem małego roadstera – Porsche Boxster.
Czy 928 miało szansę na sukces?
Niestety klienci nie zrozumieli przekazu Porsche i nie docenili 928: bogatego wyposażenia, dopracowanej konstrukcji i olbrzymiego silnika, o pojemności nawet 5,4 litrów. Nie pomogło nawet zdobycie w 1978 roku nagrody najlepszego samochodu roku. W miarę upływu lat, firma opracowała facelifting i znacznie przemodelowała tylną część nadwozia – charakterystyczne lampy już nie były tak wklęśnięte, a dokładki zderzaka unowocześniony wygląd 928. Był to równocześnie jeden z najbardziej dopracowanych i najdroższych pojazdów w stylu ,,klin”, z którego zasłynęło również Audi 80 Coupe, DMC DeLorean czy Volkswagen Scirocco. Wszystko to sprawia, że w obecnych czasach, niezależnie od rocznika, Porsche 928 jest bardzo chętnie poszukiwanym klasykiem, a także relatywnie… tanim klasykiem. Niepowtarzalna linia nadwozia bardzo wyróżnia się na ulicy, a uroku tej konstrukcji dodają nietypowe, wysuwające się lampy. Co ciekawe, nie są zamykane w typowej obudowie koloru nadwozia, a chowają się szkłem do góry. Silniki są bardzo mocne, elastyczne i charakteryzują się nienaganną kulturą pracy – to był flagowy model marki, która słynęła z najwyższej jakości swoich produktów. Wszystko musiało być więc dopięte na ostatni guzik. Warto rozważyć 928 jako klasyczne Porsche do swojej kolekcji.