Porsche 944

Niedocenione? Nic z tych rzeczy!

Porsche 944 przez wielu jest wytykane palcami jako jeden z modeli ,,niepasujących” do filozofii marki. Bardzo dobrze! Ceny 944 nie poszybowały dzięki temu zbytnio w górę (przynajmniej porównując do równolatków z rodziny 911), a samo auto nie jest nudzącym swoją wszechobecnością klasykiem-szlagierem. Charakterystyczna sylwetka-klin bardzo ładnie się zestarzała, przypominając swoimi liniami Audi 80 Coupe czy Volkswagena Scirocco. Znacznie poprawiona paleta jednostek napędowych względem poprzednika, Porsche 924, bardzo dosadnie podkreśliła, że firma z Zuffenhausen nie wyrzekła się tego modelu. Wręcz przeciwnie! Bardzo przemyślany facelifting oraz późniejszy następca, model 968, są jeżdżącymi dowodami na to, że 944 to prawdziwe Porsche. Zresztą, w czasach modelu Cayenne, Panamery czy Taycana, chyba już nikt nie przejmuje się czystością i szlachetnością DNA tej marki.

Dla kogo jest Porsche 944?

944 od momentu swojego powstania stanowił najniższy próg wejścia do elitarnego świata Porsche. Ta specyfika nie zmieniła się do dziś, ponieważ wciąż jest to najtańsze Porsche, tym razem jednak w kategorii klasyków. Można więc powiedzieć, że wizerunek 944 pozostaje wciąż ten sam. Jakie są zalety 944 na tle konkurencji, także z tej samej stajni? Przede wszystkim można podkreślić tu wszechobecną nowoczesność. Porsche 924, na którym bazuje omawiane tu 944, było na początku lat 80 konstrukcją dość przestarzałą, korzystało z mechaniki Volkswagena oraz Audi, co bardzo szybko zostało wykorzystane przez konkurencję. Silnik 2.0 z modelu 924 nie wystarczał do szybkiej jazdy, więc w Porsche 944 podstawowym założeniem była zmiana jednostki napędowej. Wykorzystano doświadczenie zdobyte przy okazji produkcji większego brata – Porsche 928, fizycznie dzieląc znajdujący się w nim silnik V8 na pół. W ten sposób powstała dość dobrze wyważona jednostka R4, dodatkowo jeszcze ustabilizowana przez niemieckich inżynierów wałkiem typu Lanchester-Ausgleich. W konsekwencji, już nawet bazowe 944 wykazywało się bardzo dobrymi właściwościami jezdnymi. Na więcej nie należało czekać długo. 944 Turbo, wprowadzone w 1985 roku, legitymowało się mocą aż 220 koni mechanicznych. Była to niewyobrażalna wręcz zmiana na tle niemal identycznego wizualnie 924 (oferowanego w salonach równolegle z 944), które w bazowej odmianie miało jedynie 125 koni mechanicznych. Jednoczesna sprzedaż Porsche 924 oraz 944 była podyktowana wysoką ceną tego drugiego. Na podobny zabieg zdecydował się Volkswagen, który przez kilka lat w katalogach umieszczał zarówno model Scirocco, jak i jego następcę, Corrado.  

Dziedzictwo 944

Porsche odniosło sukces w przypadku modelu 944, choć nie był on tak spektakularny, jak w przypadku flagowego 911. Na przestrzeni niemal dekady powstało ponad 173 tysiące egzemplarzy auta, co pozwoliło firmie wyjść z finansowej zapaści. Dalsze prace nad 944 zaowocowały powstaniem modelu 968, ostatecznej inkarnacji serii zapoczątkowanej w 1975. Warto też wspomnieć, iż 924 by nie powstało, gdyby nie wycofanie się Volkswagena z dopiętej na ostatni guzik umowy z Porsche. Porsche przejęło wtedy gotowy projekt, nie mogąc początkowo wyposażyć go w odpowiednio mocny silnik. Lata rozwoju umożliwiły przyjście na świat zarówno modelowi 944, jak i 968. Co ciekawe, jest to jak do tej pory ostatnie Porsche z silnikiem z przodu i w nadwoziu coupe. Choć generalnie zbyt popularne dla zawodowych kolekcjonerów, rzadkie odmiany 944 także mogą osiągać wysokie ceny. Z drugiej strony, standardowe wersje nadal możliwe są do kupienia za niewygórowane kwoty.