W świecie kredytów hipotecznych, gdzie dominują skomplikowane zapisy i branżowa terminologia, zwykły kredytobiorca coraz częściej pozostaje bezbronny wobec potężnych instytucji finansowych. Tymczasem – jak pokazuje trwające postępowanie przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej – sytuacja zaczyna się zmieniać. Stawką jest przyszłość kredytów opartych na wskaźniku WIBOR, który przez lata decydował o wysokości rat milionów Polaków.
Co kryje się za tajemniczym WIBOR-em?
WIBOR (Warsaw Interbank Offered Rate) to kluczowy składnik oprocentowania w kredytach złotowych. Teoretycznie odzwierciedla koszt pożyczania pieniędzy między bankami. W praktyce – jak podkreśla mecenas Sebastian Frejowski, radca prawny i pełnomocnik kredytobiorców – jest to wskaźnik oparty głównie na szacunkach, a nie rzeczywistych transakcjach.
– W kwietniu 2024 roku tylko 2% danych, które wpływały na ustalenie stawki WIBOR 6M, pochodziło z realnych transakcji. Reszta to były symulacje i szacunki banków – wyjaśnia mec. Frejowski. Oznacza to, że wysokość rat kredytowych mogła zależeć nie od faktycznej sytuacji rynkowej, lecz od przewidywań największych instytucji finansowych.
Banki pod lupą TSUE – sprawa, która może zmienić wszystko
Postępowanie przed TSUE, zapoczątkowane pozwem wniesionym przez kancelarię Frejowski Twardygrosz w lutym 2022 roku, może mieć przełomowe znaczenie. Kluczowym zarzutem wobec banków jest niewywiązanie się z obowiązku informacyjnego wobec klientów – nie wyjaśniano im, czym dokładnie jest WIBOR, jakie wiąże się z nim ryzyko, ani jak może wpływać na koszt kredytu.
– To bank, jako profesjonalista, miał obowiązek przedstawić jasne i rzetelne informacje. Klient nie miał obowiązku przeprowadzać dochodzenia, by zrozumieć mechanizm oprocentowania – zaznacza prawnik.
Jeśli Trybunał przyzna rację konsumentom, może to otworzyć drogę do usunięcia WIBOR z umów kredytowych, zmiany oprocentowania na stałe, a nawet roszczeń o zwrot nadpłaconych kwot. 11 czerwca 2025 roku – dzień rozprawy przed TSUE – może stać się symboliczną datą początku nowego ładu na rynku kredytów hipotecznych.
Umowy pełne pułapek
Problemów kredytobiorców nie kończy jednak WIBOR. Umowy kredytowe często zawierają niejednoznaczne lub wręcz niekorzystne zapisy, których konsument – pozbawiony wiedzy prawniczej – nie jest w stanie samodzielnie ocenić. Tymczasem każda decyzja podpisana bez pełnego zrozumienia może mieć wieloletnie konsekwencje.
– Konsument nie musi być ekspertem od bankowości. To bank ma obowiązek uczciwie i przejrzyście wyjaśnić, na jakich zasadach opiera się umowa – podkreśla mec. Frejowski. Prawnik przestrzega również przed podpisywaniem aneksów i „dobrowolnych korekt” proponowanych przez banki bez wcześniejszej konsultacji z prawnikiem. Takie działania mogą w praktyce wykluczyć dochodzenie roszczeń w przyszłości.
Edukacja i działanie – klucz do skutecznej ochrony
W obliczu rosnącej liczby pozwów i skarg, kancelarie prawne – takie jak Frejowski Twardygrosz Sp. k. – stawiają nie tylko na reprezentowanie klientów w sądach, ale także na edukację prawną konsumentów.
– Świadomy klient to taki, który zna swoje prawa i wie, kiedy je egzekwować. Nie możemy pozwolić, by kredytobiorcy czuli się bezsilni wobec wielkich banków – zaznacza radca prawny.
Czas na zmianę paradygmatu
Kredyt hipoteczny to jedna z najpoważniejszych decyzji finansowych w życiu. Dlatego tak ważne jest, by zawierając umowę, konsument nie kierował się wyłącznie zapewnieniami doradców, ale także wiedzą i analizą prawną. Trwające postępowanie przed TSUE może stanowić impuls do systemowej zmiany – zarówno po stronie banków, jak i legislatorów.
Zainteresowanie sprawą WIBOR rośnie z każdym dniem. Kredytobiorcy, którzy dotychczas czuli się osamotnieni, dostrzegają wreszcie realną szansę na zmianę. 11 czerwca 2025 roku może okazać się nie tylko momentem przełomowym, ale również początkiem nowego rozdziału w walce o prawa konsumenckie w Polsce.
Mat. prasowy.