Dziesięć lat przygotowań
Honda potrzebowała całej dekady i całkiem nowej fabryki, by ukazać światu swoje wyjątkowe dzieło – drugą generację modelu NSX. Pojazd odziedziczył po swoim poprzedniku bezkompromisowe założenia – ma być lekko, zwinnie i szybko. Z zewnątrz NSX Honda drugiej generacji przypomina nieco Audi R8, nota bene również posiadające silnik umieszczony centralnie. Skoro już jesteśmy przy silniku – NSX II to jeden z pionierów układów hybrydowych, powstawał w czasach, gdy niemal każdy producent marzył o posiadaniu w swoim portfolio czegoś ,,doładowanego prądem”, zamiast turbosprężarką. Konkurencyjnych przykładów jest wiele – BMW i8, McLaren P1 czy Ferrari LaFerrari. NSX postawił na trzy motory elektryczne, po zsumowaniu generujące dodatkowe 74 KM do bazowych 507 KM, generowanych przez spalinowy silnik V6 o pojemności 3,5 l. O ile taka pojemność dla silnika V6 była standardem od wielu lat, a nawet dekad, o tyle osiągnięta moc była absolutnie nie do zlekceważenia. Wśród japońskiej konkurencji podobne wyniki gwarantowały jedynie odwieczne legendy, takie jak Nissan GT-R.
NSX Honda drugiej generacji – dopracowany czy przypudrowany?
Jak NSX drugiej generacji znosi porównania do swojego słynnego poprzednika? Pomimo podobnej pojemności (zaledwie 0,3 l różnicy), nowe NSX generuje praktycznie dwa razy więcej koni mechanicznych. Jak na dłoni widać więc ogromny postęp osiągnięty przez inżynierów pracujących w Japonii i USA. Wiele nowoczesnych i innowacyjnych rozwiązań wprowadzonych zostało właśnie na potrzeby tego wyjątkowego pojazdu. Co ciekawe, wprowadzono także napęd na wszystkie koła. To ogromna poprawa względem napędu na tylną oś w NSX I generacji. Samochód montowany był w nowopowstałej fabryce w stanie Ohio, na amerykańskim rynku występując pod marką Acura. Co ciekawe i niepokojące, obecne wyniki sprzedaży nie napawały zbytnim optymizmem. Przez pierwsze 5 lat sprzedało się zaledwie około 3 tysiące egzemplarzy NSX II. Podobny wynik pierwsze NSX osiągnęłoby znacznie szybciej. Brakuje też przestrzeni reklamowej dla najbardziej usportowionej Hondy wszech czasów. Poprzednik wystawiany był przed salonami sprzedaży nawet w Polsce, w latach 90. Dzisiejsze NSX to bardzo rzadki widok. Czy Honda zamierza coś zmienić w tym kierunku? Kroki zostały podjęte, lecz… w niedobrym kierunku. Rok 2022 okazał się bowiem ostatnim rokiem produkcji NSX Hondy drugiej generacji. Dla uhonorowania ponad 10 lat tworzenia, 5 lat produkcji i 3 tysięcy sprzedanych egzemplarzy Honda postanowiła wprowadzić do salonów ostatnią inkarnację swojego modelu: NSX Type S. Pojazd legitymuje się mocą ok. 600 KM, a więc o 100 więcej, niż wariant zjeżdżający z taśm produkcyjnych w 2017 roku. Produkcja limitowana do 350 egzemplarzy została rozdzielona z wyraźnym faworyzowaniem USA. Aż 300 z nich przeznaczonych jest właśnie na tamtejszy rynek. Do rodzimej Japonii trafi zaledwie skromne 30 sztuk. Europa… nie dostanie ani jednego!
Co czeka NSX w przyszłości?
Wyjątkowa i niepowtarzalna Honda NSX od początku lat 90 przeciera szlaki w dziedzinie technologii. To za sprawą pierwszej NSX system VTEC trafił do modeli Civic czy Accord. Druga NSX odkrywała, razem z Porsche, Ferrari czy McLarenem, tajniki łączenia silników elektrycznych ze spalinowymi. Prezes Acury, amerykańskiej marki stworzonej przez Hondę, zapowiedział, że trzecia odsłona modelu najprawdopodobniej powstanie – będzie to samochód w pełni elektryczny. Nawiązał tu do charakterystyki pierwszej generacji – pojazd spalinowy – oraz drugiej – auto hybrydowe. Naturalna kolej rzeczy nakazuje więc obranie kierunku w stronę napędu elektrycznego.